Newsletter

„Miliony euro na biebrzańskie bagna”

Miliony euro na ochronę wodniczki

Szacuje się, że od 80 do 90 procent populacji wodniczki w Unii Europejskiej żyje nad Biebrzą. Ten rzadki gatunek można spotkać tylko na bagnach w czasie godowych śpiewów.

Jak mówi Katarzyna Ramotowska ze stowarzyszenia Biebrza Koneserom, przyrodnicy ciągną tu dla wodniczki, chociaż poza nią mamy inne rarytasy: dubelty, orliki grubodziobe, bataliony w okresie godowym.

Unia chce chronić miejsca lęgowe wodniczki. Projekt ochronny zakłada m.in. wykupienie od rolników 812 hektarów ziemi na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego i kilkuset hektarów w otulinie parku. Aż 400 tys. funtów da na to Brytyjskie Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków RSBP – największa organizacja ochrony przyrody w Europie. Autorem projektu ochrony wodniczki i głównym beneficjentem europejskiego programu jest Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Oprócz niego w projekt zaangażowało się jeszcze sześciu partnerów.

Lars Lachmann z RSBP, koordynator projektu poinformował o odkupieniu ziemi od rolników, żeby ją uprawiać w tradycyjny sposób. Wodniczka się rozmnaża tylko wtedy, jeśli obok ma naturalne, tradycyjne rolnictwo – tłumaczy Lars Lachmann. – W Anglii mamy wolontariuszy, którzy przyjadą nad Biebrzę kosić łąki, będziemy też wynajmować miejscowych rolników.

Rolnikom nie opłaca się kosić podmokłych łąk. Zostawione same sobie zaczynają porastać bagienną brzeziną. A tego wodniczka nie lubi. Jak mówi Katarzyna Ramotowska ze stowarzyszenia Biebrza Koneserom, ten ptak jest wybredny. Musi mieć miejsca lęgowe na łąkach mechowiskowo-turzycowych. Trzeba je raz w roku wykaszać, ale pozostawiając suche badyle i rzadko rozrzuconą trzcinę do siadania, żeby samiec mógł widzieć swój teren.

Biebrzański Park Narodowy już skupuje ziemię od rolników na terenie objętym parkiem. Ziemię w otulinie kupią Brytyjczycy.

Jak mówi Piotr Marczakiewicz, ornitolog z Biebrzańskiego Parku Narodowego, wykupiono już 200 hektarów, głównie bagien i nieużytków. 25-procent pieniędzy pochodzi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Wodniczkę poza Biebrzą można spotkać w Wolińskim Parku Narodowym. Tam ptak też będzie objęty ochroną. Park bierze udział w programie finansowanym przez Unię i Brytyjczyków.

Jak zapewnia Ireneusz Lewicki, dyrektor Wolińskiego Parku, tu obejdzie się jednak bez wykupywania gruntów. Prawie 100 procent terenów, które obejmuje park, należy do Skarbu Państwa.

Na terenie parku powstanie infrastruktura, która pomoże w rozmnażaniu wodniczek, tzn. zadaszenia i poidła. Na to pójdą pieniądze z programu – mówi dyrektor Lewicki.

Polska wybrała wodniczkę na swój symbol – sztandarowy gatunek chronionej przyrody. – Chcieliśmy bociana, ale ubiegli nas Niemcy – tłumaczy ornitolog Piotr Marczakiewicz. – Wodniczka jest gatunkiem przyciągającym turystów. Planujemy sporo akcji promocyjnych związanych z projektem, przy okazji wypromujemy region biebrzański.

Wójt Trzciannego (Podlaskie) Zdzisław Dąbrowski też będzie się promował wodniczką. Chce umieścić ptaka w herbie gminy, a przy drogach ustawić tablice informujące o rzadkim gatunku.

Zdzisław Dąbrowski przyznaje, że coraz więcej ludzi z zachodniej Europy przyjeżdża nad Biebrzę oglądać ptaki. Za nimi idzie rozwój hoteli, gospodarstw agroturystycznych. Można wypromować Carski Trakt, groblę, która idzie przez środek biebrzańskich bagien. Stamtąd najlepiej oglądać wodniczki.

Źródło: Rzeczpospolita

Zostaw komentarz :)