Newsletter

Pocztówka z Polski:
„Między Biebrzą a Wisłą”

Tygodnik Polski – Wyd. z Australii, 23 stycznia 1999, Pocztówka z Polski – „Między Biebrzą a Wisłą”, autor: Jerzy Moskała

Biebrza wpada do Narwi, a ta z Bugiem do Wisły. A my wędrujemy po lasach i bagnach nad Biebrzą i wybieramy się na spotkanie z łosiem. Zwierzęta najlepiej obserwować przed wschodem słońca albo późnym wieczorem. Nasza przewodniczka z Goniądza nad Biebrzą proponuje wyjazd po południu. Jedziemy w kilka aut tzw. carską drogą i docieramy do leśniczówki Barwik. Stąd idziemy w kierunku wieży obserwacyjnej. Rano, mżyło, teraz jest pochmurno; może szczęście nam dopisze?

Wchodzimy na wąską groblę między bagnami. Nagle ktoś woła: Jest! Jest Łoś! I rzeczywiście … Duży byk staje na drodze i klęka by napić się wody z kałuży. Zatrzymujemy się. Łoś spokojnie skubie krzaki. Niestety, jeden z niecierpliwych fotografów (pewno jakiś mieszczuch) wyskakuje do przodu i łoś znika. Idziemy powoli dalej. Ale kilka osób zostaje w tyle i odkrywa łosia za krzakami tuż obok drogi. Udaje się nam jeszcze raz zobaczyć to wspaniałe zwierzę, które niestety tym razem oddala się na dobre. I tylko w oddali widać jego głowę sponad bagiennych traw.

Wędrujemy dalej. Na wieży obserwacyjnej nasza grupa posila się przy zachodzącym słońcu. W dali widać żurawie zlatujące się na nocleg. Nie mając nadziei na dalsze ciekawe widoki, wracamy. Na wieży zostaje trójka ornitologów włoskich, spotkanych poprzedniego dnia.

W leśniczówce dziękujemy naszej przewodniczce, pani Kasi za „załatwienie łosia” oraz gratulujemy awansu na szefa przewodników w parku narodowym. Mieliśmy dużo szczęścia, bo większość turystów obserwuje łosia z odległości kilku kilometrów, a ten nasz łoś wyszedł nam naprzeciw, jak na zamówienie.

Jerzy Moskała

Zostaw komentarz :)