Spektakularny taniec godowy, donośny klangor, imponujące zlotowiska – z tego głównie znany jest żuraw – synonim wdzięku i piękna. To jednak tylko nieliczne wątki jakże ciekawej biologii tego gatunku…
Przez 3 miesiące – od maja do końca lipca, żurawie prowadzą skryty tryb życia. Młode nie są lotne i ponieważ pozostają nieustannie na lądzie, poza gniazdem, są narażone na szereg niebezpieczeństw – głównie ze strony drapieżników, przez którymi nie mogą uciec rozwijając skrzydła. Co gorsze, ich rodzice także tracą zdolność lotu na około 6 tygodni przechodząc gwałtowny proces pierzenia, czyli zrzucając niemal równocześnie wszystkie lotki. W obopólnym interesie, zarówno młodych jak i dorosłych ptaków, leży więc wybieranie najbardziej niedostępnych miejsc w celu ochrony przed drapieżnikami, jak również przed wzrokiem człowieka. Z tego właśnie powodu w okresie letnim żurawie są trudne do zaobserwowania.
Wiatr w żagle czyli letni przełom w życiu
W sierpniu młode zyskują lotność a dorosłe kończą proces pierzenia. Nareszcie żurawie rodziny mogą odetchnąć z ulgą. Teraz nie tylko łatwo uciekają przed zagrożeniem ale także – w celu zwiększenia bezpieczeństwa, hołdując zasadzie: „w kupie raźniej”, zaczynają gromadzić się wraz z innymi rodzinami na wspólne noclegowiska. Na noc wybierają miejsca z wodą po kostki. Wystarczy kilku strażników aby cała reszta stada mogła spać spokojnie.
We wrześniu do naszych ptaków lęgowych stopniowo dołączają kolejne ptaki z dalekiej północy, by apogeum liczebności osiągnąć w połowie października. Wówczas w jednym rejonie noclegowym nad Biebrzą potrafi się zgromadzić 6-7 tysięcy tych dostojnych ptaków. Prawdziwy spektakl zaczyna się tuż przed zachodem słońca. Klucze żurawi, nieustannie się ze sobą komunikując donośnym klangorem masowo ciągną nad naszymi głowami do miejsca noclegu. To jedno z najsilniejszych doznań słuchowych i wzrokowych, które po prostu należy przeżyć.
Ful wypas czyli na noże z rolnikami
„Kukurydza story” to październikowa zmora rolników. Dobijające sukcesywnie z północy, liczące setki a nawet tysiące ptaków stada, chętnie korzystają z przygotowanych dla nich (bynajmniej nie celowo) stołówek. Niestety nie poprzestają przy tym na wybieraniu ziarna ze ściernisk. Potrafią przeprowadzić skrupulatne wykopki ziemniaczane. Przysmakiem jest jednak kukurydza. Wędrują wzdłuż zewnętrznych krawędzi zasiewu kradnąc kolby. Żadne straszaki – ani armatki ani strachy na wróble nie robią specjalnego na nich wrażenia. Rolnikom pozostaje albo stróżowanie na polu kukurydzianym albo pogodzenie się z faktem, że jednym lub dwoma zewnętrznymi rzędami kukurydzy podzielą się z głodnymi wędrowcami. Szkody są niewielkie bo ptaki nie wchodzą do środka uprawy. Poza tym pola ziemniaczane i kukurydziane są już w większości uprzątnięte kiedy nad Biebrzą pojawiają się największe stada, czyli w październiku. Niemniej jednak rolnicy zapewne by się nie obrazili (a już na pewno nie żywiliby do żurawi tak głębokiej urazy), gdyby pojawiła się możliwość uzyskania jakiejkolwiek rekompensaty w formie odszkodowania za usługi cateringowe na rzecz tych, jakże sympatycznych, olbrzymów ptasiego świata.
Katarzyna Ramotowska
Zapraszamy na wyprawę: „Zlotowisko żurawi”